- Nie spokojnie. Miną. Po dniu. Mogę to przyspieszyć. Ale chcesz chyba sam polatać. Nie? Poczekaj. Proszę. Weź to. - wyjęłam z mojego amuletu pewną rzecz - To amulet ,który spowoduje iż będziesz miał skrzydła ile chcesz:
- Dzięki.
- Spoko. Zachowaj go. Mnie się nie przyda. te skrzydła są na zawsze. - uśmiechnęłam się - Muszę lecieć. Jeśli chcę mieć amulet wody. Pa! - odleciałam. Zostawiłam go. Poleciałam nad rzekę. Znalazłam tam amulet wody:
O matko... Tam miało być "buchnęliśmy". Zamiast "puknęliśmy śmiechem" Sorry za ortko '-'
OdpowiedzUsuń~Say