Spacerowałem sobie po terenach watahy. Słońce grzało, a ptaki śpiewały. Dotarłem na polanę pełną jeleni. Od razu mój żołądek dał znak, że czas na obiad. Upatrzyłem sobie największego samca. Schowałem się w krzakach pod wiatr by mnie nie wyczuł. Korzystając z okazji ruszyłem. Niestety jeleń za wcześnie mnie zauważył, zaczął uciekać. Chciałem za nim ruszyć, ale ktoś na mnie wpadł.
<Ktosiu? =3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz