Uniosłam lekko łeb, byłam wyczerpana. Nad moją głową stał basior przyglądał mi się. Moja córka przyszła na świat, na boku miała znamię w kształcie księżyca. Samiczka wtulała się w moją sierść była taka malutka, teraz cały mój świat kręcił się wokół niej.
- Amy... Jak się czujesz... - Samiec zapytał ponownie.
- Bywało lepiej - uśmiechnęłam się słabo, momentalnie zrobiło się strasznie zimno. W powietrzu dało się wyczuć złowrogą energię, spojrzałam na basiora. Zlękłam się, za jego barkiem czaiło się coś w krzakach. Wiedziałam dokładnie kto to jest... Na moje szczęście Sausori się odwrócił widząc moje spojrzenie. Niestety czarnego jak smoła basiora już nie było.
- Coś nie tak ? - Zapytał podchodząc do mnie bliżej.
- Nie... Wszystko okey... Tylko jestem zmęczoną potrzebuję odetchnąć. - Wstałam delikatnie chwiejąc się na łapach, Rose leżała nieświadoma niczego. Jak na wilczyce przystało, wzięłam ją delikatnie w pysk.
" Wiesz może gdzie jest najbliższa jaskinia ? " - Przekazałam mu w myślach.
<Sausori?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz