- Mhm... Fajna z niej babka... Znaczy....Alfa... - powiedziałem kiedy Ravn odleciała po amulet. Miałem nadzieję ,że tego nie słyszała.
Posiedziałem chwilę na chmurze. Potem zszedłem na ziemię i pobiegłem do swojej jaskini.
Następnego dnia nigdzie nie spotkałem Rav. Szkoda. Pewnie była czymś zajęta. Poszwędałem się tu i tam. Wkońcu znalazłem alfę. Była na chmurze. Podleciałem pod nią tak, by Ravn mnie nie zauważyła.
- Say. Wiem ,że tam jesteś.
- Oj no. Chciałem ciebie przestraszyć. - uśmiechnąłem się szarmancko i usiadłem obok niej. - Tooo.... Znalazłaś ten amulet wody czy jak mu tam...? - spytałem z zaciekawieniem. Chociaż nie miałem pomysłu na gatkę, to i tak chciałem do niej zagadać, bo fajnie się z nią rozmawia. Wtedy rodzi się takie miłe uczucie. Nie żeby coś ! Noo...
- Tak... A co ? - Ravn lekko przekrzywiła łeb. - I chyba nie jesteś taki nerwowy jak wczoraj... Całe szczęście - westchnęła.
- No jestem ciekawy po co jest ci ten amulet. I tak. Nie jestem nerwowy. - wypiąłem pierś i zacząłem udawać gostka, któremu przyznają medal. Ravn zachichotała ,a ja przestałem udawać.
- To po co ci ten amulet ?
- ...
Ravn ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz