Sausori uśmiechnoł się.
- Takie widoki są też na chmurach wiesz? Chodź! Wezmę Cię tam!
- Tylko nie umiem latać.
- To nic! Chodź za mną! - zaciągnęłam go do mojej jaskini. Było tam wszystko! Od Liliowego Pragnienia po Czarciżart. - Poczekaj... - zaczęłam szukać wśród ziół - Czarci ,Czarci ,Czarci... gdzie TO! - Sausori patrzył się na mnie ze zdziwieniem rozglądając się przy okazji - Jest! Daj mi trochę swojej sierści z ogona.
- Po co? - spytał się a ja mu od razu wyrwałam trochę - Au! To bolało!
- spokojnie. Jest mi potrzebna... - zaczęłam mieszać po chwili oświadczyłam - Nie. Będziesz rymował... - i znów zaczęłam szukać. Tym razem Liliowego Pragnienia - Liliowe ,Liliowe ,Liliowe... - znów się na mnie patrzył - Jest! - Wzięłam jeszcze parę rzeczy i znów mieszałam - Dobra. Wypij teraz i pomyśl o skrzydłach. - dałam mu tą miksturkę. - Pij.
- Ale to jest bezpieczne?
- Owszem. Pij.
Wypił. Po chwili zaczęły wyrastać mu skrzydła.
- Widzisz. - uśmiechnęłam się
- Łał!
- Teraz leć za mną! - poleciałam ,a on za mną. Lecieliśmy chwilę. Usiedliśmy na chmurze. Widok był przepiękny:
- Kiedy Księżyc znika za chmurami staje się inny...
<Sausori?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz