Spacerowałem sobie po terenach watahy. Słońce grzało, a ptaki śpiewały. Dotarłem na polanę pełną jeleni. Od razu mój żołądek dał znak, że czas na obiad. Upatrzyłem sobie największego samca. Schowałem się w krzakach pod wiatr by mnie nie wyczuł. Korzystając z okazji ruszyłem. Niestety jeleń za wcześnie mnie zauważył, zaczął uciekać. Chciałem za nim ruszyć, ale ktoś na mnie wpadł.
<Ktosiu? =3>
Wataha Błękitnej Łapy
wtorek, 12 sierpnia 2014
Od Sausoriego #9 - CD. Ravyn
Rav poleciała i znowu nie miałem co robić. Na szczęście Rav dała mi wybawienie : Skrzydła.
Polatałem sobie trochę i wróciłem się do swojej jaskini. Zjadłem obiad i potrenowałem.
" Może pójdę do Amy ? " - pomyślałem. Po chwili poszedłem do jej jaskini.
- Halooo ? Jest tu nasza mała mamusia ? - spytałem z żartem.
Nie usłyszałem odpowiedzi.
- Cóż. Pewnie gdzieś poszła. - powiedziałem sam do siebie i z rezygnacją wróciłem do jaskini. Na wieczór poszedłem do jaskini alfy, by zobaczyć czy Ravn jest w domu. Również jej nie było.
- Raaav ? Jesteś ? - spytałem na wszelki wypadek.
-...
Polatałem sobie trochę i wróciłem się do swojej jaskini. Zjadłem obiad i potrenowałem.
" Może pójdę do Amy ? " - pomyślałem. Po chwili poszedłem do jej jaskini.
- Halooo ? Jest tu nasza mała mamusia ? - spytałem z żartem.
Nie usłyszałem odpowiedzi.
- Cóż. Pewnie gdzieś poszła. - powiedziałem sam do siebie i z rezygnacją wróciłem do jaskini. Na wieczór poszedłem do jaskini alfy, by zobaczyć czy Ravn jest w domu. Również jej nie było.
- Raaav ? Jesteś ? - spytałem na wszelki wypadek.
-...
<Ravyn?>
Od Sausoriego #8 - CD. Amy
Pomyślałem chwilę. Wkońcu sobie przypomniałem.
- Najbliższa jaskinia jest milę stąd. Wytrzymasz tyle ? Jak chcesz ,to mogę cię ponieść. - spytałem
- N-nie... Nie t-trzeba - ledwo co powiedziała to zdanie i upadła na ziemię. Poczułem dziwne uczucie... że ktoś nas obserwuje... Zastrzygłem uszami. Usłyszałem szmer w krzakach....
- Wiesz ? Lepiej Cię poniosę... - ująłem Amy za łapę. Samica uśmiechnęła się lekko. - Wszystko będzie dobrze... Wstań powolutku...I - I znowu dziwne uczucie. Obróciłem się i zobaczyłem cień.
- Kto tam jest ? Wyłaź i walcz jak prawdziwy mężczyzna ! - ryknąłem. Nie usłyszałem odpowiedzi. - Amy. Chodź... Wstań...
Amy powoli wstała. Przeszliśmy tak ćwierć mili. Nadal słyszałem szmery, ale nie zaprzątałem sobie tym głowy. Teraz był tylko jeden cel : Bezpiecznie dotrzeć do jaskini ,żeby Amy mogła odpocząć. Po jakimś czasie na horyzoncie zauważyłem wzniesienie pośród drzew.
- Wreszcie dotarliśmy do celu - wyszeptałem jej do ucha.
- Świetni-e... - Wilczyca powoli weszła do jaskini.
Siedzieliśmy w jaskini do wieczora. Niestety wadera jeszcze nie nabrała sił. Ciągle też słyszałem szmery.
Na chwilę wyszedłem z legowiska. W oddali zobaczyłem cień w kształcie wilka.
- Ktoś ty ? WYŁAŹ! - krzyknąłem. Z krzaków wyszedł wielki czarny jak smoła wilk. Rzucił się na mnie.
Amy pewnie usłyszała odgłosy walki, bo wyszła z jaskini.
- AMY ! Zostań tam ze szczeniakiem ! - posłuchała się. Pospiesznie wróciła do jaskini. Po kilku minutach walki udało mi się odgonić wilka. Sam zostałem ranny. Bardzo ciężko. Po chwili Amy wyszła z jaskini.
- Say ? SAY ! O Boże ! Jesteś ranny !
- Amy... Ja... Jaa... Uh... - zemdlałem
-...
Amy ?
- Najbliższa jaskinia jest milę stąd. Wytrzymasz tyle ? Jak chcesz ,to mogę cię ponieść. - spytałem
- N-nie... Nie t-trzeba - ledwo co powiedziała to zdanie i upadła na ziemię. Poczułem dziwne uczucie... że ktoś nas obserwuje... Zastrzygłem uszami. Usłyszałem szmer w krzakach....
- Wiesz ? Lepiej Cię poniosę... - ująłem Amy za łapę. Samica uśmiechnęła się lekko. - Wszystko będzie dobrze... Wstań powolutku...I - I znowu dziwne uczucie. Obróciłem się i zobaczyłem cień.
- Kto tam jest ? Wyłaź i walcz jak prawdziwy mężczyzna ! - ryknąłem. Nie usłyszałem odpowiedzi. - Amy. Chodź... Wstań...
Amy powoli wstała. Przeszliśmy tak ćwierć mili. Nadal słyszałem szmery, ale nie zaprzątałem sobie tym głowy. Teraz był tylko jeden cel : Bezpiecznie dotrzeć do jaskini ,żeby Amy mogła odpocząć. Po jakimś czasie na horyzoncie zauważyłem wzniesienie pośród drzew.
- Wreszcie dotarliśmy do celu - wyszeptałem jej do ucha.
Siedzieliśmy w jaskini do wieczora. Niestety wadera jeszcze nie nabrała sił. Ciągle też słyszałem szmery.
Na chwilę wyszedłem z legowiska. W oddali zobaczyłem cień w kształcie wilka.
- Ktoś ty ? WYŁAŹ! - krzyknąłem. Z krzaków wyszedł wielki czarny jak smoła wilk. Rzucił się na mnie.
Amy pewnie usłyszała odgłosy walki, bo wyszła z jaskini.
- AMY ! Zostań tam ze szczeniakiem ! - posłuchała się. Pospiesznie wróciła do jaskini. Po kilku minutach walki udało mi się odgonić wilka. Sam zostałem ranny. Bardzo ciężko. Po chwili Amy wyszła z jaskini.
- Say ? SAY ! O Boże ! Jesteś ranny !
- Amy... Ja... Jaa... Uh... - zemdlałem
-...
Amy ?
Od Ravyn #4 - CD. Sausori
- Widzisz. Każdy amulet biorę ,bo się przydają. Jak teraz. - uśmiechnęłam się - Wiele wilków z mojej rasy uważa ,że skoro mam inną maść to powinnam odejść w ogóle z tej rasy. Zostać innym wilkiem. Ale przez to wpadłam na pomysł ,aby zostać szamanem. Nikt nie chciał mnie przyjąć do watahy. No to założyłam swoją. Kiedyś spotkałam Wilka Wody. Dałam mu amulet wody ,który sprawił ,że kiedy wchodzi do wody zmienia się w wilkrenę. Czyli Wilka Syrenę. To tyle. - zaczęłam rozmyślać - A. Ten Amulet Powietrza działa z myślami i mową. Kiedy go chwycisz i powiesz lub pomyślisz "Chcę mieć skrzydła!" lub "Chcę by skrzydła zniknęły!" wtedy stanie się wybrana rzecz. Muszę lecieć. Pa! - i odleciałam.
<Sausori?>
<Sausori?>
Od Alphy - Do Amy!
Chwilowo Amy musi przenieść się do Jaskini Nr. 15 ,Jaskini Szczeniaków.
Zostaje tam póki szczeniak nie osiągnie 6-9 miesięcy.
Amy ma prawo zostać z nim póki nie dorośnie! I przenieść go do swojej jaskini (Nr. 11)
po osiągnięciu wspomnianego wyżej wieku.
Od Amy #4 - CD. Sausori
Uniosłam lekko łeb, byłam wyczerpana. Nad moją głową stał basior przyglądał mi się. Moja córka przyszła na świat, na boku miała znamię w kształcie księżyca. Samiczka wtulała się w moją sierść była taka malutka, teraz cały mój świat kręcił się wokół niej.
- Amy... Jak się czujesz... - Samiec zapytał ponownie.
- Bywało lepiej - uśmiechnęłam się słabo, momentalnie zrobiło się strasznie zimno. W powietrzu dało się wyczuć złowrogą energię, spojrzałam na basiora. Zlękłam się, za jego barkiem czaiło się coś w krzakach. Wiedziałam dokładnie kto to jest... Na moje szczęście Sausori się odwrócił widząc moje spojrzenie. Niestety czarnego jak smoła basiora już nie było.
- Coś nie tak ? - Zapytał podchodząc do mnie bliżej.
- Nie... Wszystko okey... Tylko jestem zmęczoną potrzebuję odetchnąć. - Wstałam delikatnie chwiejąc się na łapach, Rose leżała nieświadoma niczego. Jak na wilczyce przystało, wzięłam ją delikatnie w pysk.
" Wiesz może gdzie jest najbliższa jaskinia ? " - Przekazałam mu w myślach.
<Sausori?>
- Amy... Jak się czujesz... - Samiec zapytał ponownie.
- Bywało lepiej - uśmiechnęłam się słabo, momentalnie zrobiło się strasznie zimno. W powietrzu dało się wyczuć złowrogą energię, spojrzałam na basiora. Zlękłam się, za jego barkiem czaiło się coś w krzakach. Wiedziałam dokładnie kto to jest... Na moje szczęście Sausori się odwrócił widząc moje spojrzenie. Niestety czarnego jak smoła basiora już nie było.
- Coś nie tak ? - Zapytał podchodząc do mnie bliżej.
- Nie... Wszystko okey... Tylko jestem zmęczoną potrzebuję odetchnąć. - Wstałam delikatnie chwiejąc się na łapach, Rose leżała nieświadoma niczego. Jak na wilczyce przystało, wzięłam ją delikatnie w pysk.
" Wiesz może gdzie jest najbliższa jaskinia ? " - Przekazałam mu w myślach.
<Sausori?>
Subskrybuj:
Posty (Atom)